niedziela, 31 maja 2015

Weekendowo

Temat adopcji uspokajam w swojej głowie. Odkładam na "półkę" pt. w stanie uśpienia do czasu telefonu  ( chodzi o kurs ).  Próbuje zająć myśli sprawami "przyziemnymi", codziennymi. 
...
Jak mawiają Gość w dom, Bóg w dom.
Lubię odwiedziny. Jeszcze bardziej osób dawno nie widzianych. A taka właśnie osóbka odwiedziła Nas w mijający weekend. 
Jedyny minus - droga o nazwie "odpoczynek" staje się boczną zarośniętą dróżką, którą trudno znaleźć. 
Tak to same plusy :) 
Tak upłynął Nam weekend.
Po drodze był przystanek na ciasto z rabarbarem i truskawkami. Sernikowi na zimno nie było po drodze, może "wpadnie" w przyszły weekend :D
Na obiad zawitały do Nas szparagi. Zielone. Idealne. Położyły się na makaronie i oblały sosem śmietanowym z suszonymi pomidorami. Niebiańskie połączenie. Polecam. Śpieszcie się, bo czas szparagów powoli dobiega końca ( przynajmniej w tym roku :D )
Pogoda dopisało - lato w końcu zawitało do nas nie tylko w kalendarzu ale również w postaci gorących promieni słońca i ciepłego wiatru :)
...
Przede mną trzy dni pracy ( tylko ) i długi weekend. Już się nie mogę doczekać. Plany na razie nijakie. Nieważne i tak nie mogę się doczekać. 
Może góry?
...

czwartek, 28 maja 2015

Testy psychologiczne

Testy psychologiczne za Nami.
Na testach włączyła mi się "głupawka".
Dobrze, że wypełnialiśmy je bez udziału osób trzecich.
Niezliczona ilość pytań, po połowie miałam już mętlik w głowie.  W kółko podobne pytania tylko inaczej sformułowane.
1-sza część dotyczyła zachowań rodzicielskich.
Nie jesteśmy rodzicami więc zaznaczaliśmy odpowiedzi według własnych nie opartych na żadnym doświadczeniu przekonań.
2-ga część obszerniejsza dotyczyła osoby jaką się jest.
240 stwierdzeń.
Zasada ta sama.
Całkowicie się zgadzam.
Zgadzam się.
Nie wiem.
Nie zgadzam się.
Całkowicie się nie zgadzam.
Pytania dzieliły się na kilka grup. Według moich spostrzeżeń. W ramach "grupy" pytania dotyczyły tego samego tylko stwierdzenie było inaczej sformułowane.
Czeka Nas jeszcze omawianie zaznaczonych odpowiedzi. Ale to dopiero na kolejnej wizycie.
Emocje poczułam po wyjściu. Boję się, że Ktoś stwierdzi, że ja nie nadaje się na bycie mamą.
Teraz czekamy na telefon w sprawie kursu. Nadal nie wiemy czy załapiemy się na kurs jesienny.
Samo wypełnianie testów nie było trudne.
Kolejny krok zrobiony.
Teraz chciałabym znów wrócić do stanu sprzed wizyty, spokoju który mi towarzyszył. Nie chce czekać jak  "na szpilach" na telefon z Ośrodka.
Wizyta obudziła we mnie uśpione pragnienia i uczucia, na które jeszcze za wcześnie. Ostatnie 5 miesięcy bardzo szybko mi minęło. I chce aby ten stan nadal trwał.
Więc koniec marudzenia.
Wracam do rzeczywistości.
Czeka mnie dziś wieczór z koktajlami :)
...
Emocjonujący dzień zakończyłam zakupami nowej torebki :)

Dzień wolny

Wybieramy się dziś do Ośrodka na wypełnianie testów psychologicznych.
Dokumenty skompletowane.
Zastanawiam się tylko w jakiej formie będą te testy.
Pytanie otwarte?
Pytanie zamknięte?
Nie wiem czego mam oczekiwać.
Wiem, że to i tak bez różnicy, jakie by one nie były trzeba będzie je wypełnić i tyle. Odhaczając tym samym kolejny punkt na drodze ku posiadaniu dziecka.
...
Mam dziś dzień wolny więc nie martwię się czy zdążę wyjść z pracy czy nie.
Ranek mimo iż wcześnie, jak na dzień wolny to bardzo miło spędziłam. Dziś mąż robił śniadanie. Takie wspomnienie z lat dzieciństwa. Parówki. Fajnie tak rano znaleźć pół godziny by spokojnie porozmawiać ze sobą przy jedzeniu. Dobra kawa też była.
...
Poza tym na rannym polowaniu w lidlu - mieli dziś odzież sportową, upolowałam sobie krótkie niebieskie spodenki do biegania lub na fitness - zadowolona :)
A dla męża sportowe skarpetki :)
...
W weekend mamy gościa, przyjeżdża moja mama. Nie widziałyśmy się pół roku. Już się za nią stęskniłam. Oczywiście rozmawiamy ze sobą regularnie praktycznie co drugi dzień, ale żadna rozmowa nie zastąpi spotkania :) Z tej okazji planuje jutro znowu stać się "cukiernikiem" i upichcić sernika na zimno.  Z truskawkami. Poszukiwania odpowiedniego przepisu trwają.
...
Wczoraj chciałam zakupić sobie jakąś wiosenna bluzkę by trochę odświeżyć swoja szafę. Jakie było moje zdziwienie, że w sklepach praktycznie same ciuchy letnie  typowe na plażę. I nic nie kupiłam. Może dziś uda się, oby ;)

wtorek, 26 maja 2015

Kilka słów od siebie

Z naszą pamięcią jest tak, że w chwilach "świąt" zapomina się o sprawach co nas wkurzają, koncentrując się tylko na tym jaką wspaniałą osobą jest. Oczywiście chodzi o "MAMĘ". Bo chodź nie każdy z Nas głośno się do tego przyzna to różnica pokoleń, lat, daje o sobie znać. My żyjemy inaczej. Też świat pozwala Nam na więcej. Czasami stawiają Nas do pianu. Czasami mają racje, a czasami nie. Kochamy je, każdy własną za to że jest. Inne sytuacje schodzą na 2 czy 3 plan. Nie ważne. Ważne, że jest :)
Poza tym każda z Nas sama chce zostać Mamą. Usłyszeć to z ust własnego dziecka jeden z kluczowych punktów na liście marzeń. Oczywiście już po tym by ta mamą zostać. Droga do tego potrafi być wyboista. Kto jak nie My wiemy o tym najbardziej. Życie daje nam w tej kwestii nieźle popalić. A mimo przeciwności, wstajemy i biegniemy dalej. Dla uśmiechu naszych przyszłych pociech jesteśmy wstanie zrobić wszystko :)





sobota, 23 maja 2015

Słodko-kwaśne słodkości

Od czwartku zbierałam się do kolejnego ciasta z rabarbarem.
Jak już pisałam wcześniej chciałam wypróbować przepis całkiem inny niż dotychczas. I tak trafiłam na bloga ilovebake, a tam przepis
http://ilovebake.pl/2014/05/07/ciasto-z-rabarbarem-i-budyniowa-pianka-przepis/
Urzekł mnie:)
Od siebie dodałam płatki migdałowe na wierzchu.
Poniżej zdjęcia mojego wypieku:






piątek, 22 maja 2015

Poranne rozważania nad kawą

Witam z rana.
Kot Nam dziś pozwolił pospać mimo iż spał z Nami. Kochany Kocieł:)
Ranek zaczynam parzoną kawą. Mam ostatnio bzika na punkcie kawy z kawiarki. I dziś smakujemy Portugalię. Końcówka kawy nabytej podczas tygodnia portugalskiego w dyskoncie w nazwie z owadem;) Lubię takie tygodnie można wtedy spróbować "rzeczy" z różnych zakątków świata w dogodnej cenie.
I weekend nastał. I czas pisania życiorysów. Tylko nie wiem jak zacząć. Moja rodzina, w której się wychowałam nie jest modelową z obrazka. Chodź jak przypomnę siebie z lat nastoletnich to takie przekonanie miałam - tylko skąd się ono wzięło to już tego nie wiem.
U mojego męża relacje rodzinne są takie bardziej poukładane.
Za to nasza dwuosobowa rodzina chyba należy do całkiem normalnych. Według mnie. Tu w opisie nie powinnam mieć większych problemów. Zobaczymy jak zacznę pisać.
Kochamy się.
Wspieramy się.
W domu próbujemy się dzielić obowiązkami.
Chodź ostatnio to ja częściej nie mam na nie czasu. Jak wracam do domu o 20:00 z pracy to często padam.
Gotować próbuje wieczorami. Chodź niejednokrotnie to mąż szykuje pyszności, a ja przychodzę na gotowe.
I nie dziwę się, że czasami w gorsze dni wkurza się na mnie oto.
Próbuje to zmienić.
Staram się chodź nie zawsze mi to wychodzi.
Gdybyś mieli jeszcze dziecko pewnie byłoby Nam ciężko, ale kto jak nie my, da radę. No właśnie.
Ale mnie wzięło na przemyślenia...
Tylko jak to ująć by w Ośrodku po przeczytaniu naszych "wypocin" były pewne, że będziemy cudownymi rodzicami i warto dać Nam dziecko.
Pytanie czy owe "życiorysy" są dokładnie analizowane przez panie w Ośrodku czy to tylko sztuka dla sztuki jak w przypadku zaświadczeń od internisty i psychiatry?< myśli>  Może to tylko wymóg wymyślony odgórnie i dokument musi być dołączony do "kartoteki", ale znaczenie ma żadne w procesie adopcji.
Tylko tego nie wiem. I lepiej nie ryzykować, pisząc je " na kolanie".
Zarówno Internista jak i Psychiatra dość niepochlebnie wypowiadali się nad zaświadczeniami wymaganymi od nich do procesu adopcji. taka sztuka dla sztuki - dokładnie tak to ujęli. Jedna i druga wizyta trwała nie dłużej niż 10 minut. Sam czas mówi. że trudno podczas takiej krótkiej wizyty stwierdzić cokolwiek.
Chcą to będą je mieli. To nie oznacza, ze zgadzam się z takimi wymogami. Ale najbardziej na świecie chcemy zostać rodzicami.



czwartek, 21 maja 2015

co słychać

Co nowego u Nas..
Ano zebrałam się w sobie i zadzwoniłam do Ośrodka. I tym sposobem idziemy na spotkanie 28/05/2015 na wypełnianie testów psychologicznych. Musimy tez przynieść wszystkie dokumenty od lekarzy i życiorysy. I te drugie będą powstawać w najbliższy weekend. Jakoś nie możemy się jakoś zabrać do ich napisani,a więc stwierdziliśmy, że mając wyznaczony termin nie będziemy mieli wyjścia i  do tego zasiądziemy.
Ciesze się.
Pani z Ośrodka była miła i wyznaczony termin nie jest zbyt odległy  i w miarę w popołudniowych godzinach. I tak muszę szybciej z pracy wyjść, ale z tym obecnie nie ma problemu. Mam tyle nadgodzin, że nie było żadnego "ale".
Nie odliczam, jak to miało miejsce jeszcze w grudniu - odliczanie do kolejnego spotkania i czemu tak późno. Nie myślałam, że może się to zmienić.
Teraz jesień wydaje mi się tak bliska, jak nigdy. Praktycznie zostały 3 letnie miesiące i wrzesień.
...
A ze spraw"przyziemnych" to w naszej kuchni zagościły sezonowe warzywa. Młoda kapusta. Szukając przepisu na jej przyrządzenie odkryłam rewelacyjny przepis na kwestii smaku, polecam. Oto link do niego: http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/kapusta/smazona_mloda_kapusta/przepis.html
Ja robiłam samą bez tofu i kurczaka.
Jeśli lubicie nuty chińskiej kuchni ( sos sojowy, olej sezamowy ) to przepis dla Was. Mnie zauroczył. Mężowi smakowała, chodź następnym razem zażyczył sobie klasyczną ze śmietaną.
Jutro ponownie zamierzam wsiąść się za rabarbar i coś upiec.
Co do przepisu to ostatnio korzystałam z tego: http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/rabarbar/ciasto_kruche_z_rabarbarem_beza/przepis.html


niedziela, 17 maja 2015

Szczęśliwie zmęczona:)

Jeszcze spocona i nie mogąca złapać oddechu, pisze do Was, by pochwalić się moimi 4 km 200 metrami przebytymi na własnych nogach w tempie 6,11/km. Nie jest to zatrważające tempo. ale do dyscypliny bieganie już się zalicza. A więc biegałam. Zmęczyłam się. Złapałam kolkę w trakcie i to nie jedną. Mimo wszystkiego co czułam po drodze i ile razy chciałam stanąć, udało się dobiec do "mety". Nie poddałam się chodź ciężko było. Pod koniec utożsamiłam swój bieg z moją pracą. Jeżeli teraz się poddam to nic nie uda mi się osiągnąć. Biegu nie przerwałam. W pracy tez się nie poddam mimo chwilowych niepowodzeń. Taka motywacja przed jutrzejszą rozmowa z przełożonym.
Czuje się zmęczona ale tak pozytywnie. Złe emocje uleciały jak bańka mydlana. Muszę to robić częściej. Polecam. Zmęczenie sportem czyści umysł z negatywnym myśli. Przynajmniej u mnie.
...
Rabarbar. Kocham. A, że sezon w pełni upiekłam ciasto. To już drugi taki wypiek w tym roku. Tarta rustykalna - tak się nazywał przepis, ale nie porwała moich kubków smakowych do granic nieba. Więc zmieniłam przepis, na kruche z bezą. Dobre, ale szukam dalej. Wszystkie sugestie w postaci przepisów na ciasto "idealne" z rabarbarem mile widziane :)
Dodam, że miał być to popisowy wypiek w związku z wizytą Teściów;)Zjedli więc chyba smakowało.
...
Jesteśmy po kilku dniach intensywnych rozmów o dzieciach, staraniach, adopcji, ciążach itp. Na samą myśl głowa mi puchnie. Mam dość. I odpuszczam. Niech te myśli ulecą jak motyl wiosenną porą. Przyszły i odleciały. Tyle.
Adopcja i tego trzymamy się.
A co będzie życie Nam pokażę.
...
Milej niedzieli. My dziś odpoczywamy. Intensywnie spędziliśmy sobotę zwiedzają zakamarki zoo. I kilka fotek z tej wyprawy. Autorstwa mojego Męża.

Zapasy niedźwiedzi.

Buzi, buzi.








czwartek, 14 maja 2015

"Życie jest jak ciasto z rabarbarem trochę kwaśne, trochę słodkie"

To było rok temu. Wyniki, które zmieniły wszystko.
W ciągu tego roku dużo się zmieniło.
My.
Moja praca.
Mąż jest w trakcie szukania nowej pracy.
Nasza droga do dziecka.
Emocje - zostały.
Przytłumione, ale są.
Myślałam i się przeliczyłam, że poradziłam sobie.
Nie.
Ukryłam je tylko za warstwą. Za warstwa czegoś co nazwałam po swojemu "nic mi nie jest". A jest.
...
Zaczęło się z tydzień temu.
"II kreski na teście" - pragnę.
Niezależnie co mogą przynieś, tego nie wie nikt. A najbardziej chce dziecka.
...
Zaczęłam myśleć czy zrobiliśmy wszystko. Czy nie za szybko zdecydowaliśmy się na adopcje. Czy to nie ucieczka przed badaniami, lekarzami, dietami, tabletkami. Droga na skróty.
...
Mamy drogę adopcji i od kilku miesięcy nic nie robimy.
...
Tzn, że potrzebuje jeszcze jednego kopniaka by uwierzyć, że wyniki są jakie są i nic się nie zmieni?
Nawet gdyby coś się zmieniło to pewnie tylko na in vitro. A na to się nie zdecydujemy. Tyle.
Gdyby coś się znacząco zmieniło to pewnie byłabym w ciąży. A nie jestem.
...
Ciężki wieczór za nami.
Boli. Mnie.
Boli męża.
...

A może warto?
...
Dobra zbieram się do pracy. Dziś czeka mnie wieczorem pieczenie cista z rabarbarem mniam. Mamy jutro odwiedzimy Teściów :)
...
Życie jest jak ciasto z rabarbarem trochę kwaśne, trochę słodkie.
...
Miłego dnia:)

piątek, 8 maja 2015

Nostalgicznie

Sobota rano.
Chwile po 5.
Kot w pileszach naszego łóżka. Powinnam napisać miziak kochany, jednak nie tym razem. Prócz przytulania zaprezentował nam z rana próbkę ostrości swoich zębów. Kara łazienkowa poskutkowała bo łukiem omija łózko. Musi wiedzieć, że tak nie wolno. Po rannych "ekscesach" mąż obrócił się drugi bok i nadal śpi. A ja buszuje w necie.
I przeglądam blogi.
I w nostalgiczny nastrój wpadłam.
I poryczałam się.
Wiem to głupie.
Nad tym, że ani razu podczas akcji z testami ciążowymi, nie widziłam nawet cienia drugiej kreski. I nie wiem jak to jest. Zawsze pokazywały jedną.
I nie dowiem sie.
Ani tego jak to jest być w ciąży. Mieć brzuch jak "piłka lekarska". Jak dziecko kopie itd.
Nie będzie mi to dane.
Nawet mdłości 1-trymestru są i będą mi obce.
...
Wypłakałam się i oby było mi lepiej.
Płacz oczyszcza.
...
Pamiętam, jak podjęliśmy decyzję o powiększeniu rodziny. Pamiętam swój entuzjazm. Pojechaliśmy w rodzinne strony. Powiedzieliśmy o swoich planach rodzicom. Byłam przekonana, że to kwestia góra dwóch miesięcy. Mija 2,5 roku od tej chwili.
...
Już nie ma mnie sprzed tych 2,5 roku.
Zmieniłam się.
Życie mnie zmieniło.
...
Już nie czekam na cud bycia w ciąży.
Czekamy na dziecko.
...


piątek, 1 maja 2015

Majówkowo

Majówka przywitała nas deszczem. I to podczas wypadu rowerowego. Zmoknięci ale za to szczęśliwi zaliczyliśmy nasze 1-sze 40 km rowerem. Ciekawe czy jutro będę wstanie chodzić hihi
Na szczęście deszcz nie towarzyszył nam cały czas. Nawet słonko wyjrzało do nas za ciemnych chmur.
Teraz zbieramy się do sportu narodowego chyba każdego Polaka czyli grilowania. Ze względu na aurę pogodowa to będzie to wersja light czyli balkonowa. Pełną wersję planujemy jutro.
Grill elektryczny - jest!
Zamarynowane mięso - też
Trunki z % - również.
Akurat przez weekend w okolicy miejsca naszego zamieszkania trwa Festiwal Piwa ;) Wybornie! :)
...
Tak na marginesie to sezon grillowy zaczęliśmy już w środę od wieczornego spontanicznego grilla z sąsiadami. A wczoraj na obiad serwowałam kiełbaski z cebulką. Do tego pomidory po włosku. Mało dietetyczne, ale pyszne ;)
...
Z serii szybkiego efektywnego gotowania to polecam krem groszkowy. Wypróbowałam go wczoraj. Szybko się robi, smak cudowny i do tego danie dość syte. Po rowerowym zmęczeniu idealne.
Przepis: mrożony groszek, mrożona włoszczyzna starta, masło, pieprz sół, bulion.
Garnek. Masło. Mrożonki. Dusimy do miękkości. Zalewamy bulionem do pokrycia warzyw. Zagotowujemy. Blenderujemy. Przyprawiamy. I Jemy :) Ja na wierzch dałam trochę jogurtu naturalnego, ser żółty.
...
Nasz słodki kociak ma ostatnio u nas istny "dzień kota".  Tak normalnie sypia sam. Sypialnia jest dla niego na noc zamknięta. Wczoraj jednak zrobiliśmy wyjątek i miło nas zaskoczył. Ja mam słaby sen i bałam się, że cały czas będzie mnie budzić, a tak nie było. Do tego zwiedzał wczoraj nasz balkon. Jeszcze nie zdążyliśmy go osiatkować. Był na nim pod naszym czujnym okiem więc nie miał możliwości uciec. Aktywnie z nami grilował ;P
...
A dziś przywitało mnie słonko i zapowiada się piękna słoneczna pogoda, oby : ) Rowery czekają na dalsze wyprawy, a i grill zewnętrzny nie może się już doczekać być użytym ;)
Miłego dnia :)