niedziela, 28 lutego 2016

Co nowego

Niedziel minęła nam w klimacie odwiedzin i dzieci.
Najpierw wizyta w rodzinie zastępczej zawodowej dalszy ciąg praktyk.
Serce się kraje gdy się widzi dziewczynkę ok 3 lat zdrowa radosna jedyne czego jej brakuje to kochających rodziców i pewnie znaleźliby  się szybciej niż mi się wydaje gdyby MB miała zabrane prawa a nie ma.  A też nie stara się na tyle by móc się nią zajmować.  I kto traci? Sędzia? MB? Dziecko?
A wieczorem wizyta u znajomych 2+2. Trzylatka i 8 miesięczny bobas.  Miło było.
Tym razem nie płakałam.
Brawo ja! :)

To był dobry dzien:)
A dziś wracam do rzeczywistości.  Praca wzywa.
I do biegania ale to wieczorem.
W głowie układam post o naszych postępach w konczeniu pokoju dla dziecka.  Przeglądam. Zapisuje.  Zmieniam opcje. Kupuje mało tylko rzeczy wystroju pomieszczenia.  Reszta typów zapisuje,  przydadzą się po telefonie.
Miłego dnia:)

3 komentarze:

  1. To musi być dla Was naprawdę emocjonujący czas - choć wizyty w tego typu miejscach z pewnością do przyjemności nie należą i zawsze pozostawiają po sobie całe mnóstwo gorzkich refleksji odnośnie funkcjonowania naszego systemu opieki nad dzieckiem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas wyjątkowy dla Was. Faktycznie w takich miejscach widząc te dzieci serce się kraja, a my na szczęście uniknęliśmy takiego widoku zabierając naszą małą prosto ze szpitala. Nasza mała leżała w salce, gdzie są dzieci, których matki albo nie są pewne, albo po prostu zostawiają dzieci.. też płakać mi się chciało, gdy jeszcze w domu nie mogłam do niej jechać, a wiedziałam doskonale, że jest tam sama, a czasem jakaś pielęgniarka zajmie się nią, da jeść, wykąpie może, przewinie..
    I była tam sama.
    W dniu, kiedy po nią pojechaliśmy była z nią pielęgniarka, od razu dała mi tą kropeczkę (3320) na ręce, nie widziałam jak ją trzymać, bałam się, stres, emocje, zakochanie od pierwszego wejrzenia, bo wiedziałam już wcześniej, że to nasze dziecko, mimo tego, że jej nie widzieliśmy, ale jak zobaczyłam, dotknęłam tylko umocniłam się w swoim przekonaniu, że to NASZA CÓRECZKA. :)
    Wszystkie takie chwile dzieci w szpitalu, placówkach są straszne i bardzo chciałabym, aby robiono coś z takimi sytuacjami, pozbawiano matki praw w sytuacjach, o których piszesz.. Przecież widać, że to bez sensu.. dziecko tak WISI po prostu.
    Znajomi dostali nie dawno chłopca 10 miesięcy, też dopiero teraz, bo wcześniej MB nie chciała dać spokoju, a w końcu pozbawiono ją praw. Całe szczęście bardzo szybko jak na nasz kraj, a jednak i tak bardzo późno.
    Mam nadzieję, że wkrótce będziecie razem, szczęśliwi :)
    Pokaż jak ten Wasz pokoik maleństwa wygląda! :) JEst na pewno pięknie! :)
    Buziaki i pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak odwiedzaliśmy Tygrysa jeszcze w DD, a później jeździliśmy tam na rehabilitację, to serce mi się krajało, jak patrzyłam na te maluszki. Jak przechodząc przez bawialnię (niestety tylko tak można było dostać się do gabinetu) pokazywały na mnie paluszkiem i mówiły: moja mama. Jak obserwowałam ich zabawy w dom. I niestety wiele z tych dzieci nigdy takowego domu nie znajdzie, a to za sprawą RB. Tymbardzie jestem wdzięczna MB Synka, że nie zafundowała Mu takiego losu.
    Przygotowania pokoiku są na pewno fascynujące. Przybliżają Was do Dziecka. Układaj w głowie post o postępach i przelewaj na dysk. Nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń