To chyba wynika z faktu, że nigdy "magiczne" skończenie jakiegoś wieku nie było dla mnie granicą końca czegoś.
A jednak chwila sprzyja podsumowaniom.
Pamiętam myśl, z czasów gdy nie wyobrażałam sobie bycia mama, że nie będę mieć dzieci przed 30. Jedna myśl nastolatki stała się udręką dorosłej pani.
Była też myśl o własnym mieszkaniu. Udało się.
Myśli o małżeństwie nie pamiętam z czasów nastych czy dwudziestych urodzin. A mimo to szczęśliwa mężatką jestem.
Czy pragnęła mieć w domu kota? Marzenie zrodziło się z czasem. Gdy tylko dojrzało, zostało zrealizowane.
Marzyłam o paradowaniu z brzuchem na fitness dla przyszłych mam. W zamian biegam. Bez brzucha. Przekraczając swoje granice. Bo one podobno nie istnieją.
Mam kochającego męża. Gdzie go znalazłam nie wiem. Jak będzie to czytać powie pewnie ze to on znalazł mnie, a nie na odwrót. Coś w tym jest.
Latałam samolotem. Jako pasażer. Tego chciałam i udało się. Dużo mniejszych celów udało się dzięki mojemu mężowi. A jeszcze więcej przed nami. Rola bycia rodzicami przed nami. Zmagania zawodowe tez.
Ps. Wczoraj o 17:00 stało się faktem moje 30 lat. I nie płacze jak Rachel z Przyjaciół bo wszystko jeszcze przede mną. Paryż o którym marze, i Barcelona w tle z meczem na Camp Nou dla męża. Dominikana jak z obrazka. I o wiele wiele więcej.
Nie żałuję żadnych chwil, nawet wypłakanych łez bo każda chwila, która zdarza Nam się życiu jest po coś. Ma nas czegoś nauczyć.
Była też myśl o własnym mieszkaniu. Udało się.
Myśli o małżeństwie nie pamiętam z czasów nastych czy dwudziestych urodzin. A mimo to szczęśliwa mężatką jestem.
Czy pragnęła mieć w domu kota? Marzenie zrodziło się z czasem. Gdy tylko dojrzało, zostało zrealizowane.
Marzyłam o paradowaniu z brzuchem na fitness dla przyszłych mam. W zamian biegam. Bez brzucha. Przekraczając swoje granice. Bo one podobno nie istnieją.
Mam kochającego męża. Gdzie go znalazłam nie wiem. Jak będzie to czytać powie pewnie ze to on znalazł mnie, a nie na odwrót. Coś w tym jest.
Latałam samolotem. Jako pasażer. Tego chciałam i udało się. Dużo mniejszych celów udało się dzięki mojemu mężowi. A jeszcze więcej przed nami. Rola bycia rodzicami przed nami. Zmagania zawodowe tez.
Ps. Wczoraj o 17:00 stało się faktem moje 30 lat. I nie płacze jak Rachel z Przyjaciół bo wszystko jeszcze przede mną. Paryż o którym marze, i Barcelona w tle z meczem na Camp Nou dla męża. Dominikana jak z obrazka. I o wiele wiele więcej.
Nie żałuję żadnych chwil, nawet wypłakanych łez bo każda chwila, która zdarza Nam się życiu jest po coś. Ma nas czegoś nauczyć.
Wszystkiego naj...
OdpowiedzUsuńSTO LAT dużo zdrowia życzę wytrwałości i życzę spełnienia marzeń. Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńJa mam już bliżej 40, ale ten czas uważam za najlepszy w moim życiu. Mimo, że za nami trudne chwile to ta czwarta 10 przyniosła naprawdę wiele dobrego. I tego również Tobie życzę
OdpowiedzUsuńNa to liczę :) Pozdrawiam
UsuńWszystkiego najlepszego! Myślę, że to, co najlepsze - jest jeszcze przed Tobą! :)
OdpowiedzUsuńJa lubię swoją 30-tkę :) I 40-tkę pewnie też polubię :)
Dokładnie, przed Tobą, przed Wami jeszcze tyle pięknych chwil.
OdpowiedzUsuńBilans udany, mimo "potknięć" na drodze życia.
Kolejnych pięknych lat ;)
Potknięcia są zawsze lekcja. Trzeba wstać otrzepać kolana i iść do przodu. Pozdrawiam :)
UsuńWszystkiego wspaniałego pięknego i czego sobie zamarzysz, zwłaszcza tych marzeń o których piszesz no i tych o których pomyślałaś a nie napisałaś i tuzina innych o których nikt nie wie :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i niech ta 30 faktycznie będzie pozytywnie przełomowa pod każdym możliwym względem, a wszystkie marzenia już wkrótce doczekają się realizacji :):*
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń :*
OdpowiedzUsuńJa w tym roku osiagnelam 32 lata i muszę przyznać ze najwięcej w moim życiu wydarzylo się wlasnie w ciągu tych ostatnich 2 lat.Wczesniej balam się 30-tki ale teraz jest mi z nią dobrze :)