wtorek, 8 września 2015

Dzień Marzyciela!

Dzień Marzyciela!
Dzień dla tych co spełniają swoje marzenia, od tych najmniejszych po te największe, niejednokrotnie przekręcające życie o 180 stopni. Dla tych co planują je spełniać. Dla tych co własnie je realizują. Dla każdego kto przynajmniej raz marzył.
Niezależnie czego dotyczą i czy są wg nas realne czy nie. Warto próbować je realizować. Granice bowiem istnieją w nas samych. Co oznacza że niekoniecznie realnie występują.
Mam w głowie jedno marzenie.
Realne?
Szkoda, ze odpowiedź na to pytanie nie jest w moich rękach. Ktoś inny zadecyduje czy się spełni. To dość przyziemne marzenie. Związane zawodowo.
Zaskoczyłam, że nie dotyczy dzieci? Chyba sama siebie:)
I chyba na tym życie polega że samymi dziećmi nie da rady żyć.
Marzenie o dzieciach już się spełnia. Jest tylko trochę wydłużone w czasie. Nikt nigdzie nie napisał jaki jest czas realizacji marzeń.
 Małe? Duże? Realne? Marzenie przypieczętowane uśmiechem na twarzy. Życzę tego również sobie. Trochę uśmiechu mi się przyda.





7 komentarzy:

  1. No faktycznie, trochę zaskoczyłaś :) Choć z drugiej strony i ja jestem zdania, że gdybym swego czasu żyła WYŁĄCZNIE marzeniami o dziecku, to chyba bym zupełnie osiwiała, uwiędła z tęsknoty, a w końcu przywdziała biały kaftan z rękawami związywanymi z tyłu ;) Sensu trzeba szukać tam, gdzie na daną chwilę można go znaleźć - a marzenia wydłużone w czasie kiedyś też doczekają się swojego spełnienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wywołałaś mój uśmiech na twarzy po przeczytaniu twojego komentarza głownie ta cześć z kaftanem ;)Trzeba żyć tu i teraz,bo inaczej bym zwariowała czekając na dziecko. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Hehe, trochę zaskoczyłas;) ale z drugiej strony doskonale Cię rozumiem. Bo nasze życie nie jest sprowadzone tylko do czekania na upragnione dziecko, owszem to ciągle gdzieś w głowie siedzi ale po drodze jest jeszcze tyle szczytów do zdobycia! :) trzymam kciuki aby marzenia stały się zrealizowanym planem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama siebie zaskoczyłam, że do takich wniosków doszłam ;) Dzięki :) Licze na kilka szczytów zanim "Kruszynka" pojawi się u Nas. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Masz rację - granice są w nas samych. Marzenia są naprawdę na wyciągnięcie ręki. Wystarczy odrobina odwagi. Dojrzewam do tego.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam, wiadomo, że wymaga to czasu i odwagi, ale warto. Mi zmiany zawodowe dały siłę do przetrwania czasu jaki musi upłynąć zanim zostaniemy rodzicami :) Domyślam się że mając już dziecko jest to jeszcze trudniejsze, ale trzymam kciuki by się udało :)Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. :) Mam nadzieje że się spełni :)

    OdpowiedzUsuń