piątek, 2 stycznia 2015

Moja wewnętrzna "burza myśli"

"Wieża z klocków" Katarzyny Kotowskiej.
Zaciekawiona opiniami w necie, "pochłonęłam" jej treść w jedno przedpołudnie.
Nie chce pisać o książce, bo o czym i jaka jest każdy kto czytał wie.
Jej przeczytanie dało mi do myślenia w wielu kwestiach.
To nie tak, że nie zdawałam sobie sprawy z ich istnienia. To nie będzie bajka i problemy są nieuniknione - wiedziałam. Raczej zmieniła mój pogląd odnośnie planów jakie "poczyniłam" w głowie. Plany planami a dziecko może mieć odmienne w tej kwestii zdanie i co wtedy.

Po pierwsze: przedszkole/żłóbek - w zależności od wieku dziecka.
Założyłam, że po roku "macierzyńskiego", jeżeli do owej pory będzie on nadal obowiązywać i wybraniu wszelkiego urlopu wracam do pracy (kwestia finansowa)a dziecko do przedszkola/żłobka. Było to dla mnie oczywiste. Ta książka otworzyła mi oczy z czym taka instytucja może się maluchowi kojarzyć. I zaprowadzenie go tam może graniczyć z cudem. Jak dziecku wytłumaczyć, że się po niego wróci po 9 godzinach. I co zrobimy jak nie da się namówić/ przyzwyczaić do przebywania tam.

Po drugie. Spanie u siebie w pokoiku w łóżku lub w łóżeczku.
Wspomnienia potrafią się ciągnąć za nami. Trudno z nimi walczyć samemu. Do dziś zapierałam się rękami i nogami że sypialnia to dla mnie i mojego M nasz azyl i spać z dziećmi nie będziemy. A jeżeli nasza bliskość głównie  w nocy będzie dla malucha niezbędna. Z drugiej strony naczytałam się jak trudno dziecko oduczyć spania z rodzicami. Dwie strony medalu, która najlepsza?
...

Wiem, że opisane wyżej kwestie jeszcze "długo" nie będą nas dotyczyć. Ale warto zawczasu zastanowić się nad nimi. Teraz wiem, że trudno cokolwiek planować. Zapewne nasze przyszłe dziecko nas nie jednokrotnie zaskoczy.

Tytuł polecam bo rozszerza spojrzenie na sprawy potencjalnie oczywiste.

3 komentarze:

  1. Ta "burza myśli" to naturalny stan n adopcyjnej drodze. My jesteśmy 9,5 miesiąca po kawlifikacji, a ciągle stawiamy sobie pytania, rozważamy różne kwestie, a Dziecko i tak pewnie nas nieraz zaskoczy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już doświadczona, więc wiem że plany planami a życie ułoży i tak samo scenariusz. Ja nie planowałam spać z dziećmi i faktycznie zasypają u siebie, w połowie nocy tylko słyszę moje kochane stópki i do rana gnieciemy się już w komplecie.
    Pozdrawiamy Was serdecznie i będziemy Wam kibicować w adopcyjnej drodze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to coś nowego, bo dopiero rozpoczeliśmy swoją adopcyjną drogę. Miło czytać, że mój stan jest całkiem normalny :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń