środa, 2 grudnia 2015

Dziecko i adopcja

Zastanawiam się jak to rzeczywiście jest z tym mówieniem dzieciom o adopcji.  Na kursie każdy wyniosle  deklaruje ze będzie mówić.  Kurs poleca ćwiczyć juz od 1szych dni dziecka u nas. Ćwicząc nawet na maluszka.   Może mało lub nic z tego nie zrozumie ale nam będzie juz łatwiej o tym mówić.  Poleca Jeża Kotowskiej. Ale wiadomo teoria teoria,  a jak to jest z praktyką.  Oczywiście mowie o dostosowywaniu formy do wieku. Czy Nam uda się spełnić obecne założenia?
A jak jest u Was?
Od kiedy zaczęłyscie czytać dzieciom Jeża czy inne bajki mówiące o adopcji?

Nasza biblioteczka zawiera już 3 tytuły dla dziecka o adopcji.
Jeza
Jak bocian nie przyleci skąd się biorą dzievi
Skąd biorą się rodzice

Jeż to klasyka.  Dużo tekstu obrazki nie zachwycają.  2 pozostałe wymienione przeze mnie tytuły bardziej odpowiadają mi dla maluszków.  Przepiękne obrazki.  Krótka często rysowania treść.

A więc jak to jest u Was z tym mówieniem o adopcji?



18 komentarzy:

  1. My mówimy od początku, właśnie dlatego abyśmy sami oswoili się z tematem. Najpierw mówiliśmy coś w rodzaju "Ty nasza, kochana Córeczko z adopcji";-))
    Teraz kiedy Hania ma ponad dwa lata mówimy jej, że ją długo, długo szukaliśmy i kiedy ją w końcu odnaleźliśmy to byliśmy/jesteśmy baaaardzoooo szczęśliwi;-)Szybko nasze dziecię podchwyciło to szukanie, bo gdy znajdzie swą "zagubioną" w czeluściach innych maskotek lalkę to mówi "szukałam cię lalo i w końcu cię znalazłam" i daje jej buziaka;-0
    Nie wyobrażam sobie nie mówić o adopcji, choć wiem, że "bezpiecznie" dla nas rodziców byłoby nie mówić. Ale skoro będziemy chcieli, aby nasze dzieci mówiły "zawsze prawdę i tylko prawdę" to my też musimy zastosować się do tej zasady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podpieraliscie się literaturą, czytając dziecku bajki mówiące o adopcji? :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Zaczęliśmy czytać Hani "Jeża", choć myślę, że niewiele jeszcze rozumie, Póki co intrygują ją kolce, które ma chłopiec - nie może pojąć dlaczego je ma i dlaczego one odpadają.
      My nie mamy problemu, aby mówić Hani o adopcji. Każdy pretekst jest dobry. Ostatnio czytałam Hani książeczkę o dziewczynce, której mama nosiła w brzuchu braciszka. Od razu powiedziałam, że ja nie nosiłam jej w brzuchu, bo nie mogłam, ale nosiliśmy ją w naszych sercach. Wszystko będzie zależeć od Was, od dziecka, oraz od waszej postawy i otwartości.

      Usuń
  2. My też mówiliśmy od samego początku. Podobnie, jak Tyśka. Ale dzięki Twojemu wpisowi uświadomiłam sobie, że od jakiegoś czasu nie mówimy. Nie, żebyśmy mieli z tym jakiś problem. Chyba w codzienności, wspólnych radościach i smutkach sami zapomnieliśmy, w jaki sposób Synek pojawił się w naszym życiu. To, że jest, jest tak normalne, że przestaliśmy o tym mówić. Ale dziękuję za przypomnienie. Wrócimy do tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu twojego komentarza zaczęłam się zastanawiać na ile nam starczy samozaparcia by pamiętać o tak ważnej kwestii, by nie umknęła nam ona w codziennym życiu :)

      Usuń
  3. My mamy dokładnie te same książeczki, ale podobnie jak Tygryski w pewnym momencie przestaliśmy w naszych "rozmowach" z Bąblem poruszać te kwestię - bo nam samym ona umknęła :) Najczęściej zwracaliśmy się do Bąbla "nasz Ty kochany Adoptusiu" lub coś w tym stylu - a teraz jest po prostu naszym synkiem ... (tu miejsce na imię) i myślę, że wrócimy do tego tematu, kiedy zacznie więcej rozumieć, pytać, interesować się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie myśleliście by zacząć mowic już teraz gdy dziecko mniej rozumie by samemu się oswoić się z mówieniem o adopcji waszemu dziecku?
      Ja chyba wolałbym sama wybrać moment o mówieniu o adopcji swojemu dziecku niż być zaskoczona przez dziecko. Nigdy nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach dziecko zapyta skąd się wzięło albo czy kto go urodził.
      A jak nie zapyta to nie będziesz o tym mówić?
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Witaj, ja nie mam w tej kwestii jeszcze doświadczenia (mam nadzieję, że to wkrótce się zmieni) Jednak jestem zdania, aby mówić dziecku jak najwcześniej i wiem, że jak się pojawi Maleństwo to w odpowiednim momencie będziemy rozmawiać. Takie rozmowy powinny przebiegać w naturalny sposób *np, dziecko przychodzi do nas i mówi "mamo, skąd się wziąłem" itp.) - mamy tu duże pole do popisu :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czy istnieje taki odpowiedni moment na taką rozmowę?
      My jako rodzice powinniśmy sprawić by temat adopcji naszego dziecka był czymś zwyczajnym jak mycie zębów.
      My planujemy mówić od 1szych dni. Na początku bardziej dla siebie niż dla dziecka( gdy się okaże to maluszek) w celu oswojenia się z mówieniem o tym jak o czymś naturalnym w naszej rodzinie. Czytając bajki a z czasem opowiadając własnymi słowami. Czy będziemy w tym konsekwentnie, czas pokaże :)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Mój syn ma 8 lat i od początku mówiłam i tłumaczyłam i wie ze go nie urodziłam ale i tak mówi ze był u mnie brzuszku. To nie takie proste jak inne dzieci tak mówią to on też. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak mówi ze był w twoim brzuszku to go poprawiasz ze tak nie było i tłumaczysz ze urodziła go inna pani?
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. witam
    My również posiadamy te książki. Mamy w tej chwili 5 letnią córcię i również wie że jest adoptowana , mówiliśmy jej to od małego i wie że ja jej nie urodziłam tylko sama tak mówi inna pani ale i tak kocha tylko mnie i tate i nigdy nas nie opuści.

    OdpowiedzUsuń
  7. My też podobnie jak Tygryski i Rodzice Bąbelka mówiliśmy do Małej, że jest adoptowana od samego początku z dużą częstotliwością, ale z czasem tak dziewczyna wrosła w naszą rodzinę, że zwyczajnie o tym fakcie zapominam bo to moja ukochana córka, mówię jej to od czasu do czasu w różnej formie, ale niewiele z tego rozumie. Myślę, że mało z tego rozumie. Poczekamy, aż trochę podrośnie i będziemy wracać do tego tematu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślisz ze jak będzie większa to łatwiej ci będzie o adopcji mówić? :)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. nie wiem jak to jest, ale myślę, że z małymi dziećmi moznaa rozmawiać od pocztku,
    mój mąż w poprzednim małżeństwie adoptował dwóch przyrodnich braci w troche starszym wieku.... i sąsiedzi byli pierwsi...niestety
    mieszkali na wsi, a tam szybko roznoszą sie takie wieści....
    kiedy młodszy podrósł na tyle, że zażądał dokumentów adopcyjnych, mąż powiedział, że dostanie jak skończy 18 lat - i tak sie też stało. Młody pojechał, zobaczył i stwierdził że to za przeproszeniem syf.... ale nie docenił tego co mu dali rodzice adopcyjni....
    jeden poszedł w narkotyki i powiesił sie w wieku 18 lat a drugi.... opis na moim blogu
    wyrok, eksmisja....
    nie zabieram głosu kto w tym wzystkim zawinił....
    rodzina sie rozpadła jak domek z kart a pozostała tylko nienawiśc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo smutna historia. Taki młody człowiek i zdecydował się na tak drastyczny krok. Chyba bym do końca życia miała wyrzuty sumienia, że nie ocaliłam mojego dziecka...
      Ale życie jest nieprzewidywalne. Nie ukrywam, że też boję się wieku dojrzewania naszej córeczki. Mam tylko nadzieję, że zrobimy wszystko, aby miłość była najważniejsza.

      Usuń