wtorek, 24 stycznia 2017

Oficjalnie zostaliśmy rodziną!

Przywołana do tablicy.
Jestem!
Od wczoraj jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami nr pesel naszego syna. Jupi! 
Jakby ponownie urodził nam się syn - powiedział dumny tata. Coś w tym jest.
Teraz tyle spraw do uporządkowania. 10 miesięcy czekania. I jest...

Młody już stoi i nawet robi kilka kroczków wpierając się o meble. Uwielbia wszelkiego rodzaju kabelki. Śmiejemy się z mężem, że jak nic będzie inżynierem. Porządkuje nam każdą przestrzeń. Nic nie ujdzie jego uwagi, każda rzecz, którą można ściągnąć, dotknąć i następnie wsiąść do buzi tak właśnie będzie potraktowana. Póki co bezpieczne miejsce dla rzeczy to w salonie tylko stół. Póki co oczywiście.Zaczął mówić: mama. Co rozpiera moje wewnętrzne ego. Czasami brzmi to bardziej jak mamamamama, ale to jest mniej ważne. 

Intensywnie przygotowujemy się do chrztu. Opcji jest tak wiele, że trudno podjąć nam decyzje. 
W jakim kościele?
W jakim mieście? ( rodzina zarówno moja jak i męża pochodzi z innej miejscowości niż ta w której my obecnie mieszkamy )
Gdzie obiad po chrzcinach?
Przynajmniej chrzestnych mamy wybranych i już potwierdzonych. Uff
I fotografa.
Z przyjemniejszych prac to zaczęłam kompletować strój Młodego na ten uroczysty dzień. Z uwagi, ze fotograf będzie tylko w kościele zakupiłam Mu elegancki płaszczyk. Wygląda jak miniaturka takiego dla dorosłych. Boskie robią teraz te ciuszki. I spodnie niby eleganckie ale miękkie w dotyku, więc nie powinny ograniczać ruchów naszego ruchliwego synka.

Rozpoczęliśmy poszukiwania żłobka. I po kilku dniach poszukiwań przypomniałam sobie jedną z notek na blogu tygrysmamatuitatatu  o rozterkach dotyczących poszukiwania przedszkola.  I powiem Wam, że zazdroszczę wszystkim którzy mają wpływ i możliwości wybrania najlepszej placówki dla swojego dziecka. U nas w dużym mieście wygląda to całkowicie inaczej. Wybrać to my możemy najlepszy  wg nas żłobek w okolicy, ale co z tego jak nie będzie w nim wolnych miejsc. I nie mówię tu o żłobkach państwowych. Ani nawet tych prywatnych z dofinansowaniem. Mowa o miejscach komercyjnych w żłobkach prywatnych. Pomijam już kwestie finansową, bo taki żłobek nie jest tani. Póki co nawet w takich nie ma wolnych miejsc. 
Do pracy idę w kwietniu, więc liczymy, że do tego czasu jakiekolwiek miejsce z żłobku się zwolni. 

Miłego dnia:)