Byliśmy wczoraj na badaniu bioderek - na razie wszystko w porządku. Sama wizyta trwała może z 5 minut, natomiast krzyki dzieci z innych sal, mocno wpłynęły na moje samopoczucie. Współczuje rodzicom, którzy muszą znosić rehabilitacje dziecka, oczywiście dla jego dobra.
Kolejna wizyta za 2 miesiące. Stosunek trwania wizyty do czasu spędzonego na przyjazd do poradni i powrót do domu niewspółmierny. Byłam zmuszona poruszać się komunikacją miejską. Z wózkiem i dzieckiem jest to jak wyprawa na księżyc. To przesiadanie się. Stres, bo klima w tramwaju, bo deszcz pada, to folie zakładać trzeba, a w komunikacji zdejmować bo sauna się Młodemu robiła w wózku. Wróciłam do domu umęczona. Dobrze że na standardowe wizyty u pediatry mam bliżej i mogę zrobić sobie spacer.
Młody łapie już bez problemu mniejsze zabawki. Mocno potrafi je trzymać. Mata edukacyjna jest teraz cały czas w użytku. Nie przestajemy Młodemu czytać. Biblioteczka cały czas powiększa się o nowe tytuły. Ostatnie łupy
Rewelacyjne krótkie rymowanki. Jedna o krajach i charakterystycznych dla danego państwa obyczajach, zabytkach czy geograficznych nowinkach. Druga w rymowany sposób tłumaczy powiązania rodzinne.
"Kto zjadł biedronkę" - twarde strony, intensywne kolory, zwracają uwagę Młodego. Najbardziej spodobał się lew.
Rewelacyjne krótkie rymowanki. Jedna o krajach i charakterystycznych dla danego państwa obyczajach, zabytkach czy geograficznych nowinkach. Druga w rymowany sposób tłumaczy powiązania rodzinne.
"Kto zjadł biedronkę" - twarde strony, intensywne kolory, zwracają uwagę Młodego. Najbardziej spodobał się lew.
A mnie dopadły problemy z kręgosłupem. Jestem po pierwszej wizycie u rehabilitantki. Musi pomoc bo ból promieniował mi na nogę i trudno było mi funkcjonować. 7,5 kg młodego nie pomaga ale co zrobić takie życie Matki ;)