czwartek, 21 stycznia 2016

Miało być motywacyjne, a wyszło jak zwykle - rozterki dnia codziennego.

Będzie to post motywacyjny.
Dla mnie.
Dopadło mnie coś co nazywamy  handrą.  Taka styczniowa.  W kontekście lenia maksymalnego.  Po powrocie do domu nic mi się nie chce,  a brak aktywności zmaga zmęczenie i senność.  Bieganie zawiesiłam  na czas nieokreślony.  Ciemno. Zimno.  A tak na prawdę to lenń. Nie chce mi się .  Mogłabym pomachać z Ewą bez wychodzenia domu. Tymczasem płytę pokrywa kolejna warstwa kurzu i czeka na lepsze czasy.  Ostatnio ramach poprawy nastawienia chciałam zakupić sobie garderobę dokładnie bluzki w żywych wiosennych kolorach.  Poleglam na polu bitwy wracajac z zakupów z pustymi torbami.  Dwa grosze dodaje praca i zmęczenie jakie z niej wynoszą po 8 godz pracy.
I tak wiem że to wszystko siedzi w głowie.
Fitness czeka by go odwiedzić i zostawić  trochę potu.
I w domu tyle spraw do dokończenia.  Papierowe torby same się nie robią.  Meble same się nie pomaluja.
Tym razem nie będzie górno lotnych deklaracji.
Czeka mnie dziś ciężki dzień w pracy.  Oby miło mnie zaskoczył i był jednym z przyjemniejszych.
Za 3 tygodnie rozwiąże się sprawa mojej umowy w pracy.  Miała by bajka a będzie happy end wyznaczony w czasie.  Oby bo plany coś się robić nie chcą a przepustką są do umowy.
W pracy właśnie zmuszają mnie do zaplanowania całego urlopu na ten rok.  I tym sposobem moje myśli dość często odpływaja  ku wspomnieniem z wakacji gdzie gorąco i beztrosko.  A urlop dopiero we wrześniu.  A ja marzę o tym już teraz.
Plaża.  Drinki.  Temperatura w cieniu 30 stopni.  Lubię to- powiedziałby Facebook.

Tyle dziś.  Koniec marudzenia.
Gdzie te czasy gdzie piątek był cudowny niezależnie od wszystkiego.
Mimo wszystko jakoś mi lżej.  Chyba na wątrobie.
A tak na serio to musi być dobrze.  I tego się trzymam.

Dziś nie będzie o adopcji chodź chodzi mi ta myśl po głowie cały czas.  Jak to będzie w tym roku wyglądać.  DZIECKO najważniejsze ale do pracy chciałabym mieć gdzie wrócić bo zaczyna się układać,  tylko...

Miłego dnia i nie dajcie się jak ja.




6 komentarzy:

  1. Jeszcze trochę i przyjdzie wiosna - i w pogodzie, i w Waszym życiu z pewnością też :)Ale moje podejście do chandry jest takie, że czasami faktycznie trzeba z nią walczyć, a czasami się w niej pławić i nią delektować, popłakać sobie, wyrzucić złe emocje ;) To też jest jakaś forma oczyszczenia i potem człowiek czuje się zdecydowanie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, tylko u mnie to jest zmęczenie, taki brak energii. Nawet złych emocji brak. Endorfiny potrzebne od zaraz:) miłego dnia mimo że mroźny to życzę dużo slonca:)

      Usuń
  2. Przydałoby się więcej witaminy D. Ciemność nie sprzyja dobremu samopoczuciu. Na szczęście nie obejrzymy się i przyjdzie wiosna.
    Ja właśnie przeżywam powrót do pracy, ale z drugiej strony cieszę się, że mam do czego wrócić. Zwłaszcza, że robię, co lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę bo fajnie jest wracać do pracy którą się lubi. Ja mam wlasnie dylemat związany z praca bo chciałabym być fair i powiedzieć o procesie adopcyjnym by mieć gdzie wrócić po roku a z drugiej chce chronić siebie. U nas ostatnio 2 dziewczyny jak tylko dowiedziały sie że są w ciąży poszły na zwolnienie i kierownictwo nie było zadowolone. Dodam że pracuje u nas 5 osob. A jak już zadzwonią do nas to pewnie praktycznie z dnia na dzień znikne z pracy. Jedyny plus że tylko na rok.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Pewnie ze będzie dobrze! Musi być! I tego się trzymaj.. a wiosna powoli nadejdzie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki za umowę. Chciałaby Ci przesłać trochę słońca i pozytywnych myśli, ale u mnie też szaro, zimno i mało energetycznie. Do wiosny już coraz bliżej i tego się trzymajmy ...

    OdpowiedzUsuń