środa, 12 października 2016

Zęby?

Katar. Zatkany nos. Kaszel. Płacz. Brak pozycji do spania. Spanie na brzuchu. Kręcę się i spać nie mogę. Apetyt bez zmian. Płaczę, a mama z tatą nie wiedzą czemu. Krzyczę. Wkurzam się. Pozycja na brzuchu bee. Pozycja na rękach bee. Koniec kołysania na rękach. Brak pozycji do usypiania. Gorączki brak. Wizyty u lekarza brak. Wizyta domowa - jak dobrze mieć znajomego lekarza. Brak snu.
Czyżby zęby?
Tak w skrócie można opisać naszą sytuacje domową z ostatnich dwóch dni. Dodam jest progres. Dziś już spaliśmy całą noc, oczywiście z przerwą na mleko. Od 19:30 do 7 rano Młody słodko spał, a o 2:30 mleko. Doceniam. Jak punkt widzenia zmienia się, gdy w nocy sen to ostatnia "rzecz" jaką można uświadczyć.

Trudno funkcjonować, gdy zmęczenie samo zamyka oczy. Drzemki Bąbla w ciągu dnia stały się moimi drzemkami, szkoda że proces prowadzący do nich był dla mnie mniej łaskawy. Przetrwałam. Mieszkanie wyglądało jak po przejściu huraganu. Nie miałam siły na nic. Robiłam to co trzeba czyli resztkę sił skierowałam w kierunku opieki Bąbla, odliczając czas do jego drzemek. Przetrwaliśmy.
Poczałkowo obstawialiśmy katar, bojąc się by nie było to coś poważnego i zostawiło oskrzela i uszy w spokoju. Dopiero dziś uświadczymy przyjacielskiej wizyty lekarza, ale coraz mniej wygląda mi to na wirusa, bardziej na reakcję zębów, których jeszcze nie widać, a już dają o sobie znać.

Pomimo całego zamieszania katarowo-zębowego nieustannie prowadzę akcje zapoznawania Babla ze smakami innymi niż mleko. Jak już wspominałam idzie nam opornie. Próbuję się nie zniechęcać. Mamy tez pierwszy sukces. Burak. Ekologiczny z uprawy dziadków. Pieczony burak to na razie jedyne warzywo, które włożone Młodemu do buzi powoduje reakcje ruszania buzią. Mięso mimo swego bardziej konkretnego smaku niż warzywa, nie wywołało u naszego synka ochoty na jedzenie.
Wprowadzamy też kaszę do mleka na wieczór. Baby Sun ryżową. Na razie dosypuje od dwóch dni po 2 łyżeczki kaszy do mleka, aby przyzwyczaić Młodego do nowego smaku i konsystencji.

10 komentarzy:

  1. Tuśka, jakby Ci to napisać.. Miło przeczytać, że nie tylko ja nie przesypiam nocy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nam już zęby idą kilka miesięcy i nadal są gdzieś w dziąsłach. Czasami mamy gorsze dni, nie ważne, że padam na pysk ale jak widzę jak córeczka cierpi to aż serce krwawi. Mam nadzieję, że u Was pójdzie to szybciej, czego życzę z całego serca:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, to może być ząbkowanie. U nas na szczęście poszło w miarę szybko, chociaż płaczu i cierpienia też trochę było. Stosowaliśmy żel na dziąsła i faktycznie na jakiś czas przynosił Młodemu ulgę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel mamy. Póki co leży nie używany. Drugi tydzień a w nosku nadal coś chlupie, przynajmniej gili nie ma.

      Usuń
  4. U nasz ząbkowanie przynosiło różne objawy, więc to może być to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz sama nie wiem, ważne że katar sobie juz poszedł i niech lepiej nie wraca ;)

      Usuń