"...a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój.."
Nie mam teraz siły i czasu na użalanie się nad sobą. Chodź użalanie przychodzi mi dość łatwo i samoczynnie, trochę niezależnie od mnie.
Na co nie ma się wpływu nie warto tracić swojej energii.
Przede mną nowa praca, dla mnie to spore wyzwanie i na tym mam zamiar się skupić.
Każdy ma swoje priorytety.
Jedni powiększają rodzinę. Inni rozwijają się zawodowo. Inni mają wszystko w pakiecie. Każdy ma swój "bagaż". A życie jest jedno i trzeba umieć je przeżyć najlepiej jak się potrafi mimo przeciwności losu. Nie na wszystko ma się wpływ. A co zmienić można to warto to zrobić by żyło się lepiej, by było się spełnionym.
Wczorajsze walentynki, licząc do godziny 18, zaliczam do całkiem udanych.
We dwoje. Z różami w wazonie. Zagryzając sajgonki.
Tak czuję, że z tego, co w tej chwili boli i wydaje się trudne, kiedyś wypłynie dla nas dobro.
OdpowiedzUsuńŚciskam
Oby się spełniło to co mówisz. Nawet z nawiązką, a co ;)
OdpowiedzUsuńTomprawda, każdy ma swój bagaż i nie wierz w to że innym coś bez trudu czy tak jak sobie wymarzyli. Zobacz że oni wcale tej ciąży nie planowiali wiec pewnie euforii nie mieli choć pewnie opowiadają jak się teraz cieszą itp. Ci pozornie szczęśliwi też swoje dźwigają.
OdpowiedzUsuńMasz rację Mia. Każdy ma swoje problemy. Łatwiej mówi się o sukcesach.
OdpowiedzUsuńAle boli, gdy "coś" czego pragniesz, mieć nie możesz, a innym przychodzi to łatwo, nawet bez starań. Takie życie. Niezależnie od wszystkiego życie jest jedno i trzeba umieć je przeżyć najlepiej jak się da :)