Młodego powoli puszcza przeziębienie, praktycznie został sporadyczny kaszel. Wraz z powrotem do zdrowia nasz skarb przestał przesypiać noce. Pewnie zbieg okoliczności. 3 noc z rzędu budzi się na karmienie nocne między 3 a 4, ale po napełnieniu brzuszka już nie wykazuje chęci na spanie wręcz odwrotnie, pełen sił szaleje na łóżku. A rodzice jednak lubią noc wykorzystywać w celach snu. Cały czas z tyłu głowy mam mój powrót do pracy i jak to będzie pracować efektywnie 8 h mając za sobą noc pełną atrakcji.
A ja mimo zmęczenia wynikającego z braku minimalnej ilości snu ruszyłam swoje cztery litery i poszłam biegać. Słońce, które zawitało u nas na niebie sprzyjało ku takim decyzjom, mimo iż temperatura mniej, bo było tylko 4 stopnie.
Dziś jest dla nas przełomowy dzień chodź na efekty będzie trzeba trochę poczekać. Zaczynamy naukę zasypiania u synka. Obecnie wygląda tak to tak, że przed snem czy to w nocy czy w dzień dostaje butle. Czasami przy niej zasypia, wtedy po prostu odkładamy go do łóżeczka . Gdy nie zaśnie przy mleko, kołyszemy go aż zaśnie na rekach i odkładamy śpiącego. Okazało się, że taka"metoda" generuje nam wiele konsekwencji, niekoniecznie pożądanych. Po pierwsze Młody jak się obudzi w nocy to nie potrafi sam zasnąć bez kołysania, mleka i tulenia się. Je z dwa czasami trzy raz w nocy. Na pory jedzenia budzi się i rzadko zasypia w trakcie jedzenia. Ostatnio doszedł do tego brak chęci odłożenia do łóżeczka i tak od kilku dni po nocnym jedzeniu bierzemy go do siebie do łóżka. Inaczej ręce i nogi odpadły by mi całkiem od kołysania. Według książkowych ekspertów to dużo przerw na jedzenie w nocy jak na 10 miesięcznego Bąbla, podobno. Mogą być one nie zależne czy dziecko je głodne czy nie, tylko od tego że się obudziło i nie umie zasnąć bez butelki, która jest stałym elementem usypiania.
Wybranie metody nie było łatwe. Większość z proponowanych metod jest dla nas nie do przyjęcia jak np. ta mówiąca o zostawianiu dziecka samego w łóżeczku niezależnie czy płacze czy nie i wracaniu po kilku minutach. Wybraliśmy metodę stopniowej separacji. W skrócie polega na tym że dziecko uspokajamy wyciszamy na rękach i odkładamy do łóżeczka, ale nie śpiące tylko świadome. Jesteśmy obok dopóki nie zaśnie, gładzimy je po głowie, śpiewamy, trzymamy za rękę. o efektach lub ich braku pozwolę sobie napisać, jak tylko się pojawia jakieś wnioski w tej kwestii.
Powoli kończymy planować chrzciny. Termin już mamy 19 marca. Sala na obiad - jest. Tort wybrany wystarczy zamówić. Szatkę udało mi się wczoraj zamówić. Odnośnie świecy trwają poszukiwania . Jeszcze tylko wybrać prezent dla synka od nas rodziców.
Do usypiania najlepiej nadaje się tata, mężczyźni zachowują większy spokój, mają większy dystans. Moja córka, która od urodzenia zasypiała sama teraz sobie upodobała, że tata ma być przy niej, zasypia w 2 minuty, ojciec szczęśliwy, bo może się zdrzemnąć u niej na fotelu:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę.:) Póki co nasz synek nie ma preferencji do osoby usypiającej. Na wieczór z reguły mąż usypia młodego. Pewnie się to zmieni jak pójdę do pracy. Póki co ja usypiam w ciągu dnia. Synek pierwsze kilka miesięcy zasypiał sam, wystarczyło się koło niego położyć, chwile pośpiewać, głaskać po głowie. Około 6 miesiąca ta metoda przestała dawać rezultaty i dopiero przy kołysaniu na rękach młody zasypiał. Dziś jest za mną drugi dzień zasypiania młodego samego w łóżeczko i są małe sukcesy. Nie zapeszam, oby nie było tendencji spadkowych w tej kwestii. pozdrawiam serdecznie :)
UsuńU nas ta metoda się sprawdza od samego początku:) Córeczka uwielbia jak "smyram" ją po policzku i brwiach oraz "czeszę" jej włoski rękami - zasypia do 10 minut. W ciągu dnia niestety wygląda to już gorzej:( Szukam sposobu bo na chwilę obecną to drzemka najlepsza jest na dworze a pogoda nie za ciekawa.
OdpowiedzUsuńMy kilka pierwszy miesięcy podobnie jak ty usypialiśmy Bąbla. Pewnie trochę z wygody, zaczęliśmy go usypiać na rękach. Dopiero teraz gdy wazy 12 kg przyszło opamiętanie, że musimy znaleźć inny sposób.
UsuńPozdrawiam:)
My zwykle na zmianę usypiamy Synka. Wystarczy, że jesteśmy obok. Czasami sam prosi o rękę. Ostatnio upodobał sobie mnie, ale po kilku dniach Mu się odmienia i wtedy Tata ma kilkudniowy dyżur.
OdpowiedzUsuńNasz synek na razie nie ma preferencji co do osoby usypiającej, pewnie z wiekiem mu się do zmieni i będą dnia mojego usypiania albo tylko dni męża. Pozdrawiam:)
UsuńTeż uważam że zostawianie płaczącego dziecka w łóżku "żeby się wypłakało" jest zwykłym okrucieństwem. Bo daje się mu sygnał ze rodziców nie obchodzą jego uczucia. Stopniowa separacja do mnie przemawia, ale zdecydowanie bez butli - chyba że akurat jest pora jedzenia. Jedzenie nie może być traktowane jako pocieszacz - bo ten nawyk już zostanie.
OdpowiedzUsuńAle na razie teoretyzuję - dzieci jeszcze nie mam i nie wiem jak sama będę postępować.
Teraz próbujemy go karmić przed spaniem tylko wtedy gdy jest pora karmienia. Mieliśmy przez pewien czas taki nawyk, że niezależnie czy była pora karmienia czy nie to przed spaniem butla, bo lepiej zasypiał. Teraz już wiemy, że sami sobie krzywdę zrobiliśmy. Ale okazało się, że jak głodny nie jest to umie zasnąć bez butli.
UsuńPozdrawiam :)