niedziela, 9 sierpnia 2015

Rocznicowo

Wizyta domowa pań z Ośrodka nie opuszcza ostatnio moich myśli. Nie ze strachu raczej z ograniczonych godzin pobytu w domu i niewielkich szans na wcześniejszy wyjście z pracy czy dnia wolnego. Jestem świadoma godzin pracy pań z Ośrodka. Może akurat w tej kwestii są bardziej przystępni dla ludzi pracy. Za kilka dni idę na urlop i byłoby idealnie gdyby własnie w tym terminie chciały Nas odwiedzić. Miałabym czas by być, a nawet doprowadzić dom do stanu lśnienia. I kolejny punkt w drodze po maleństwo mogłabym skreślić ze swojej listy.
...
Ze spraw dnia codziennego to w piątek minęła nam 5 rocznica Ślubu. 
Było romantycznie, wytwornie. 
Wiele się wydarzyło w ciągu tego czasu. Sam ostatni rok przyniósł ze sobą wiele zwrotów i zmian kierunków. I tak stoimy na drodze ku adopcji. I gdyby pewne sytuacje nie miały miejsca  zeszłej jesieni nie byłoby tu Nas. Na 1-szy rzut oko mało pozytywne. Nie wszystko co wydaje się dla Nas niekorzystne takie jest gdy spojrzymy na to chłodnym okiem. Gdyby nie one nie podjęlibyśmy decyzji że nie ma co przekładać wizyty w Ośrodku. I tak jesteśmy tu 9 miesięcy po złożeniu podania. Kurs czeka na Nas już za progiem . A prace zmieniłam i tak. Mój M również wpisał na listę zmian nową pracę. I tak pełni optymizmu żyjemy sobie:)
...


12 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy :* :*
    Wizyta Pani z OA to kolejny etap.. zaraz będziecie mieli go za sobą, a po tym kurs i czekanie, oby Wam szybko uplyneło:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)
      Na razie Nam się nie dłuży, wręcz przeciwnie, nie wiem kiedy minęło te 8 miesięcy. Martwi mnie tylko brak elastyczności ze strony Ośrodka. Mam nadzieje, że w sprawie spotkań w domu jest możliwość negocjacji dnia i godziny.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Pewnie ze negocjacje sa możliwe :) oczywiście w godzinach pracy Pań z OA.. daj koniecznie znać jak było :) powodzenia

      Usuń
  2. O, jak jest optymizm to jest super! :)
    Wiem, jak stresujące jest oczekiwanie na wizytę, a już po okazuje się, że nie taki diabeł straszny :) Ja teź sprzątałam na błysk cały dom, a Pani tak przelotnie tylko zajrzała do pokoju dla malucha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pewnie też będę latać na ścierce tuż przed wizytą. Domyślam się, że bardziej ich będą interesować relacje między Nami - w małżeństwie niż porządek w domu czy pusty przyszły pokój dziecka. Porządek w domu dodaje chyba pewności siebie stąd taka presja sprzątania przed różnymi wizytami, tym bardziej przed taką. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. My naszą rocznicę ślubu mamy dzisiaj:)
    To super, że kurs będziecie mieć już lada chwila. My dokumenty w ośrodku złożyliśmy w maju, w lipcu zostaliśmy zakwalifikowani do kursu i teraz musimy poczekać rok na kurs. Mam cichą nadzieję, że może trochę wcześniej odbędzie się kurs. Pewnie będę się stresować tak jak stresowałam się każdą wizytą w ośrodku i testami:)
    Jestem pewna, że wizyta pani z ośrodka u Was przebiegnie bardzo dobrze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. I oby tak dalej:) mam nadzieję że Panie się dostosują :) i wszystko pójdzie po twojej myśli

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętasz, jak pisałam u siebie, jak u nas przebiegła wizyta pań z OA? Teraz się z tego śmieję, ale wtedy byłam przerażona:) To był jedyny dzień w tygodniu, kiedy mi nie pasowało. Zwolniliśmy się z mężem na godzinkę z pracy i biegiem pędziliśmy na spotkanie. Panie już na nas czekały przed domem. Do tego ciasto, którym chciałam je poczęstować - nie wyszło.. Hehe :) Przeżyliśmy! :) Uwierz mi, że wszystko będzie dobrze! :)
    Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego najlepszego z okazji Waszej rocznicy.
    Mam nadzieję, że uda się z OA ustalić pasujący Wam termin.
    My chyba nigdy nie mieliśmy tak wysprzątanego mieszkania, jak przed wizytą. A spotkanie było naprawdę przyjemne. Rozmawialiśmy o nas, naszych pasjach. Tak po prostu. Na luzie. Choć nerwy przed były.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu. U nas mija 5 miesiąc adopcyjnej ciąży, czas leci nam jak szalony, myślę że po kursie będzie już trudniej czekać... ale na razie o tym nie myślę. Też ciągle myślę o wizycie w domu Pań z OA. Pocieszam się myślą, że to spotkanie będzie na naszym terenie więc w sumie to my będziemy dyktować niejako jego przebieg. Ściskam

    OdpowiedzUsuń