Wczoraj Bąbel skończył 6 miesięcy, a za 10 dni nam jako rodzicom minie pół roku.
To co czuje odkąd zadzwonił telefon i już wiedzieliśmy że nasz syn czeka na nas w szpitalu to rollercoaster uczuć. Początki to była droga bez drogowskazów, jakieś małe światełka w tunelu i mnóstwo rad. Ach te rady.
Obsługa Bąbla - jak sobie przypomnę, że miałam problem ubierać Młodego w body zakładane przez głowę. Wybierałam wtedy wszystkie rozpinane z przodu. Uczyliśmy się każdej czynności przy Bąblu. A każdy kolejny tydzień dodawałam nam pewności siebie w tym co robimy, jednocześnie stawiając przed nami kolejne poprzeczki macierzyństwa. Mając problemy z ulewaniem co wiązało się z częstym przebieraniem ( śliniaki nie dawały rady ) w miarę szybko ubieranie przestało być dla mnie czymś nieznanym. Pamiętam jak pierwszy raz pojechaliśmy do Teściów, Młody miał niecałe 2 miesiące, a ja już bez problemów przekładałam Bąbla z ręki do ręki zmieniając ubranie, teściowa była w szoku.
Jak każdy rodzic musieliśmy przyzwyczaić się do płaczu dziecka i bezsilności, gdy jedyne co można zrobić to mocno przytulać czy kołysać.
Na początku przy nocnym wstawaniu budził się we mnie bunt, czemu mąż śpi a ja nie. Organizm potrzebował czasu by się przyzwyczaić do zmniejszonej ilości snu. Drzemki Młodego w ciągu dnia stały się również czasem snu dla mnie. Niecodziennie, ale początkowo często. Na nocki póki co narzekać nie możemy, synek w pierwszych miesiącach budził się średnio dwa razy. Zdarzały mu się nocki gdy tylko raz zbudził mamę bo mały miś był głodny. Kilka razy przespał noc bez pobudki na jedzenie. To były czasy. Były też nocki gdzie co 3 godziny był głodny i wołał o mleko. Mówię to o pobudkach na mleko bo takie głównie ma nasz synek. Raz, tylko raz obudził się w nocy z płaczem, zjadł i płakał, nie mógł się uspokoić 2 godziny. To był nasz pierwszy katar u Młodego. 2 godziny od 2 do 4 rano kołysaliśmy go na zmianę z mężem.
Obecnie noce mam bardziej pokrzyżowane pobudkami Młodego. Zasypia około 19, ok 23 jest karmiony na śpiocha. Zaczął się budził około 1, nie na jedzenie, tylko na zabawę. Zabieramy go wtedy do łózka i jeszcze kilka tygodni temu on leżał, bawił się dopóki nie zmęczył się i nie zasnął. Teraz jest zbyt ruchliwy i głośny byśmy mogli położyć się spać. Nawet 2 godziny potrafi tak szarżować. Tłumaczymy sobie jego nocne pobudki na zabawę, że to tylko skok rozwojowy i minie. Oby.
6 miesiąc przyniósł ze sobą mocną ruchliwość Bąbla. Sam przewraca się z pleców na brzuch, obraca się i sunie na brzuchu. A jak widzi kota to podnosi raczki do góry chcąc złapać go za ogon. Z kotem tworzą dość specyficzny duet. Bąbel w swojej delikatności potrafi złapać go za futro myśląc że go miło głaszcze. Dobrze, ze kot zdążył się już przyzwyczaić do Bąbla, a ich mizianie jest pod nasza stałą kontrola. Ciesze się, że ma okazje wychowywać się wśród zwierzęcia.
Wspomnień oczywiście mam sto razy więcej, tylko czasu na pisanie mniej. 3 dni podchodziłam i dłubałam coś w tej notce. Młody śpi ostatnio w dzień jak nasłuchujący zając.
Miłego dnia:)
Ależ miło się Ciebie czyta...
OdpowiedzUsuńA ten czas za szybko leci, dopiero co zabieraliście Bączka do domu a tu już stuknęło 6 msc :)
Dokładnie, czas leci nieubłaganie ;)
UsuńLeci ten czas bardzo szybko, nasza córuchna ma już skończone 10 miesięcy:) Te wspomnienia to piękna sprawa, tylko notować trzeba systematycznie:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tylko czasu brak a to notowanie na bieżąco :)
UsuńPięknymi wspomnieniami zapisuje się Wasze wspólne życie. Niesamowite, jak ten czas pędzi. Sama za chwilę będę miała w domu dwulatka.
OdpowiedzUsuńA ubieranie/przebieranie bardzo mnie stresowało, zwłaszcza w obecności rehabilitanta. Teraz jest łatwiej, choć zwykle jestem mokra, bo Tygrys nie lubi się ubierać/rozbierać i nie współpracować.
Uściski
Dopiero przy dzieciach widać jak czas ucieka niewiadomo gdzie. Odkąd mamy Bąbla czas jeszcze przyspieszył ;) Póki co nasz synek obecnie ubieranie/rozbieranie traktuje obojętnie, pod warunkiem że nie koliduje to z porą na mleko ;)
UsuńPozdrawiam buziaki